Justin's POV
Otwieram drzwi. Ku mojemu przerażeniu i niepożądanej przyjemności, ona tam jest i klęczy na krzesełku pochylona nad biurkiem, czytając jakieś papiery. Oczywiście wypinając się.
Patrzę na jej soczysty tyłek. Po chwili odwraca się i patrzy na mnie. Natychmiast prostuję się zauważając gdzie patrzę.
Odwracam się i idę do łazienki. Robię wszystko, aby ignorować wspomnienia kiedy widziałem ją prawie nagą pod prysznicem.
To prawda chciałem rzucić jakiś komentarz na temat jej tyłka, ale się powstrzymałem.
W połowie prysznica uświadamiam sobie, że zapomniałem wziąć czyste ubrania. Więc będę musiał ubrać ponownie przepocone ciuchy z siłowni lub wyjść tylko w ręczniku.
Wybieram drugą opcję, bo w końcu czas by pokazać Edie jak wygląda prawdziwy mężczyzna.
Wychodzę spod prysznica i wycieram się trochę ręcznikiem, a następnie owijam sobie go wokół bioder.
Edie nadal znajduję się przy biurku tylko, że teraz ma nogi położone na nim. Nic nie mówi, ale mogę poczuć jej palące spojrzenie na sobie, gdy podchodzę do szuflady komody, stojącej obok biurka.
- Naprawdę? Czy to konieczne? - drwi.
- Co?
- Ty. To- pokazuje ręką na mnie od góry do dołu – Wychodzenie tylko w ręczniku.
- Mogę chodzić bez tego ręcznika jeśli chcesz. Nie mam z tym problemu.
- Oczywiście, że nie.
- A co to ma znaczyć?
Opuszcza nogi na podłogę i staje twarzą do mnie. -To znaczy, ze jesteś egoistą, który myśli że wszystko można dostać po znajomości, bo jesteś bogaty i przystojny.
Powoli na moich ustach pojawia się seksowny uśmiech – Uważasz, że jestem przystojny ?
Nie odpowiada nic, tylko zasysa dolną wargę. Najwyraźniej nie chciała, żebym o tym wiedział.
Celowo podchodzę bliżej i pochylam się nad nią.
Po chwili ciszy tłumię w sobie krótki chichot - Jest ok, Edie. Nie chodzę na siłownię by potem się ukrywać.
- Jeśli chcesz ćwiczyć i pokazywać to wszystkim – wskazuje na mój nagi tors – to porządku rób to dalej, tylko nie przy mnie.
Unoszę brew i patrzę na nią - Dlaczego nie ?
Odsuwa się do tyłu i opiera się o biurko - Słuchaj, nie wiem co chcesz zrobić, ale to na mnie nie działa.
- Nie chcę nic robić. Zapomniałem ubrań na zmianę po prysznicu. Jasne i proste – Uśmiecham się, bo widzę, że Edie jest coraz bardziej speszona.
- Przynajmniej podciągnij ręcznik do góry – wskazuje na zawiązany nisko, wokół moich bioder ręcznik, który odsłania dobrze wyrzeźbioną linie V i szlak ciemnych włosków prowadzący od pępka w dół.
Patrzę na siebie - Czy to ci przeszkadza ? – mówię uśmiechając się i zwracam oczy ku niej.
- Tak - Mówi stanowczo
- No ... co z tobą?
- Co ze mną?
- Co chciałaś uzyskać tym ? – wskazuję na nią.
- Tym ? to moja piżama.
- Gdy jesteśmy w biurze nosisz ubrania, które zakrywają cie od szyi aż do stóp, mogłabyś też nawet nosić worek na śmieci. Ale teraz kiedy jesteśmy tutaj nosisz obcisłe, krótkie spodenki które odkrywają twój tyłek, koszule, które dobrze odsłaniają twoje cycki. To wszystko sprawia, że zastanawiam się, czy robisz to celowo, bo wiesz, że będziemy przez ten tydzień sami – Uśmiecham się zadziornie i krzyżuję ręce na piersi.
Jej oczy rozszerzają się w szoku – Byłam przy założeniu, że będziemy mieli oddzielne pokoje ! Dzięki Bogu, że zabrałam ze sobą coś... bo ja zwykle śpię bez niczego – szybko zasłania dłonią usta, upsss... chyba nie chciała tego powiedzieć.
Mój uśmiech poszerza się, zapewne ukazując moje zęby – Naprawdę ?
- Nieważne – odpowiada i stara się odzyskać nad sobą panowanie by zapewne nic więcej nie powiedzieć.
- Ta rozmowa staję się coraz ciekawsza.
- A co w niej takiego ciekawego ? To moje życie osobiste, a co w nim robię to już nie twoja sprawa.
- Nie jesteś jedyna, która lubi tak spać. To co powiedziałaś tylko potwierdziło moje podejrzenia.
- Jakie podejrzenia ?
- Tak jak mówiłem wcześniej spędzamy tydzień sam na sam, a noszenie takich ubrań i mówienie, że śpisz nago ... wydaje mi się, że próbujesz zwrócić na siebie moją uwagę.
- Nie robię nic takiego ! – krzyczy – Przestań wygadywać takie bzdury. To nie zadziała, Justin.
- Co nie zadziała ? - Uśmiecham się
- Próbujesz sprawiać, że czuję się speszona przychodząc tu i pokazując się tu prawie nago oraz próbujesz mi wmówić, że to ja chcę zwrócić na siebie twoją uwagę i patrzysz na mnie jakby...
- Jakby co ? – pytam podchodząc bliżej.
- Stop – wysuwa rękę przed siebie – Nie stój tak blisko mnie – kieruje swoje oczy na mnie.
- Czemu nie mogę stać tak blisko ciebie ?
- Przestań się tak zachowywać Justin. Wiesz cholernie dobrze jak jesteś przystojny. Staram się zakrywać, bo nie jestem na tyle atrakcyjna i wiem, że dla ciebie to zabawne ....
- Nigdy nie powiedziałem, że jesteś nie atrakcyjna - przerywam jej.
Edie mruga z niedowierzaniem.
- Czy dlatego ubierasz się tak do biura ? - kontynuuje ochrypłym głosem - Nie chcesz, żebym cię zauważył ? Nie chcesz, żebym patrzył na ciebie jak patrzy każdy mężczyzna na kobiety ?
- Może powinniśmy zakończyć tę rozmowę – szepcze, nie chcąc spojrzeć mi w oczy.
Ach tak, uderzyłem w czuły punkt.
- Po prostu chcę wiedzieć dlaczego ukrywasz się przede mną? Nie masz absolutnie czego się wstydzić, Edie -Powoli podchodzę do niej.
Próbuje odsunąć się w tył, ale na przeszkodzie stoi jej biurko. Jej oczy dokładnie skanują moje ciało.
Nigdy nie chciałem posunąć się tak daleko w stosunku z nią, ale nie mogę się powstrzymać.
Do tego kusi mnie przygryzając swoją dolną wargę. Jej ręce zaciskają się mocniej na krawędzi biurka. Odwraca swój wzrok ode mnie i rozgląda się po pokoju.
- Nie musisz się denerwować – mruczę, opierając się pokusie by przejechać palcem tuż nad jej szortami, wzdłuż cienkiego paska jej odkrytego ciała.
- Sprawiasz, że się denerwuję – udaje pisk – Myślę, że już porozmawialiśmy Justin. Proszę ... odsuń się i daj mi trochę miejsca. Nie mogę być z tobą tak blisko.
Wow. Ona rzeczywiście to przyznała.
Patrzę na jej delikatną twarz i pochylam się nad nią całując ją. Smakuję jej soczystych ust, które tylko czekały na to. Jej płochliwa strona jest zaskakująco podniecająca.
Kończę pocałunek cofając się lekko .
Jej oddech jest przyspieszony. Poprawia swoją koszulkę i nadal nie chce spojrzeć na mnie.
- Przepraszam. Nie chciałem abyś poczuła się nieswojo.
- Ok. – Odwraca się ode mnie i zaczyna zbierać swoje rzeczy.
- Nie mogłem nic na to poradzić.
Ona odwraca się powoli w moją stronę – Justin, prosiłam się żebyś się zatrzymał.
Wyrywam się z transu, w którym analizowałem jej słowa – Tak ... w porządku, w porządku... uh, przepraszam – Odwracam się szybko i udaję się do swojej szuflady po ciuchy.
Weź się opanuj Justin. Nie ma mowy, żebym próbował ją uwieść. Co by było potem ? Ona jest inna od tych wszystkich stażystek. Te dziewczyny rzucają się na mnie jak głodne lwy na mięso. Wszystko co muszę zrobić to zabrać je na obiad, zamówić butelkę wina, a ich ubrania będą leżeć na podłodze zanim zdążę odezwać się słowem.
Przychodzą i odchodzą garściami. Ale nie Edie i szczerze mówiąc mam dużo szacunku do niej.
Walczę z chęcią wrócenia do niej. Wiem że moja obecność wzbudza coś w jej osobie.
Po prostu kieruję się do łazienki, czując jak napięcie wisi w powietrzu. Gdy drzwi się zamykają biorę głęboki oddech.
Opieram dłonie na umywalce i pozwalam mojej głowie pochylić się do przodu. To był tylko jeden pełny dzień z nią. Jak mam być spokojny przez resztę tygodnia gdy wiem o niej więcej?
Chcę więcej. Chcę wiedzieć o niej więcej. Więcej ciepła między nami. Chcę być w stanie kontrolować siebie.
Co kuszącego mogłaby mi pokazać ? Jej słodkie, miękkie ciało pod moim. Elektryzujący dotyk jej smukłych palców, które śledzą zarys mięśni na mojej klatce piersiowej.
Smak jej skóry. Moje usta pracujące na jej szyi, schodzące w dół by złożyć słodkie pocałunki na jej piersiach.
Staje prosto, a moje oczy zwracają się na namiot w moich bokserkach. Tak wiedziałem, że tak będzie. Mój mózg nie może zaprzeczyć temu czego chce moje ciało.
*-*-*-*
Co tutaj się stało?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz